poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Prolog




   Gdy byłam mała zawsze w wakacje jeździłam z rodzicami do mojej babci na wieś. Rodsfold to mała wioska leżąca niedaleko Nowego Jorku. Ludzie tu są mili i życzliwi, no mogę też wspomnieć, że zacofani. Jedyną rozrywką Tutaj są książki i zabawy w lesie, chociaż mamy XXI wiek. Moja babcia zawsze wieczorami opowiadała mi i mojemu bratu bajkę o jakimś księciu czy szlachcicu, który został przemieniony w wilka.
   Dojechaliśmy na miejsce. Gdy samochód się zatrzymał wyskoczyła z niego i przywitałam się z babcią. Było już późno, kolacja czekała na nas w jadalni. Po niej cała nasza czwórka usiadła na kanapie przed kominkiem, a babcia zajęła stałe miejsce w fotelu przed nami. Wyciągnęła starą książę i zaczęła czytać:

   Dawno, dawno temu. Tu w Rodsfold, żył bardzo bogaty szlachcic. Miał on dwóch synów. Obaj byli przystojni i dobrze wykształceni. Starszy miał dobre i uczciwe serce, zawsze postępował z honorem. Matka wychowała go na uczciwego i wiernego miłości człowieka. Natomiast młodszy był zepsuty do szpiku kości, tak samo jak ojciec. Przy jego porodzie zmarła żona Lorda Uchihy, więc Sasuke wychowywany był przez ojca. Mimo różnic bracia się bardzo kochali. Gdy Itachi miał już 22 lata, Lord Fugaku postanowił zaaranżować małżeństwo między nim, a śliczna córką księcia Haruno. Przez wpojone nauki matki Itachi nie chciał tego małżeństwa, chciał prawdziwie się zakochać, i ożenić się z miłości nie obowiązku. To rozgniewało ojca, nie dbał on o szczęście syna, tylko o zysk jaki może przynieść to małżeństwo. Wbrew woli syna Fugaku zorganizował zaręczyny, zaprosił cała rodzinę i znajomych. Itachi nie pojawił się na nich, uciekł gdy tylko się dowiedział co planuje ojciec, to sprowadziło na niego nienawiść ojca. Razem z przyjaciółmi zaprzęgli konie i wyruszyli na pościg za nim. Lord nie dawał za wygraną, szukał Itachiego cały dzień, w końcu znalazł go pijanego w oberży. Wywlókł go stamtąd siłą i okropnie pobił.
-Wydziedziczam Cię! Wynoś się z tej ziemi, nie chcę już cię więcej oglądać! - oznajmił oschle przy gromadce przyjaciół. Może gdyby nie było świadków tego wydarzenia, Itachi nadal byłby dziedzicem. Uciekł przerażony gniewem ojca w las. Potykał się co chwile i upadał, nie zauważył przed sobą ogromnego konaru wystającego z ziemi, potknął się o niego i upadł na ziemię turlając się z górki. Zatrzymał się na kamieniu uderzając w niego głową, stracił przytomność.
   Lord Fugaku nie chciał by jego reputacja ucierpiała przez wyrodnego syna, opuścił towarzyszy i sam udał się do wróżki Yamanaki. Była to młoda dziewczyna, lecz miała ogromna moc. Zapłacił jej ogromną ilość pieniędzy i poprosił aby jego syn zniknął z tego świata, żeby już nigdy go nie zobaczył. Czarodziejka próbowała go ostrzec przed tym życzeniem, lecz on jej nie słuchał. Bojąc się czarów dziewczyny odszedł napominając ją , aby wykonała zlecenie. Yamanaka rozpaliła ogień i rzuciła w niego kilka ususzonych gałązek miętlinu. Z ogniska uniósł się fioletowy dym, wróżka zaczęła coś niewyraźnie mruczeć pod nosem. Z dymu uformowało się koło, w którym powoli wyostrzał się obraz. W kłębie dymu pojawił się Itachi, leżał nieprzytomny w lesie.
-Twoim przeznaczeniem nie jest zginąć teraz, musisz odnaleźć swoją prawdziwa miłość..
   Zaczęła wymawiać zaklęcie. Chłopak zaczął się przemieniać w wilka, czarnego ogromnego wilka, większego niż normalne. Zwierze się obudziło i wyskoczyło na kamień, leżący przed nim. Zawył do księżyca i w tym momencie przemienił się w marmurowy posąg.
-Ukryje twój posąg, aby pewnego dnia twoja prawdziwa miłość mogła cie odnaleźć i ożywić, lecz musisz odnaleźć właściwą drogę, aby stać się na nowo człowiekiem...
   Posąg czarnego wilka spoczywa po dziś dzień w środku zakazanego lasu. Itachi czeka tam cierpliwie na swoją ukochaną.
Lecz jeszcze nikt go nie odnalazł, chociaż prowadzono wiele poszukiwań...

-Babciu a co się stanie jeśli nigdy go nie odnajdzie ukochana?? - zapytał mój młodszy brat, miał 4 latka i bardzo lubił tą historie, tak samo jak ja.
-Na pewno, któregoś dnia go odnajdzie - uśmiechnęła się do niego i spojrzała na mnie. - Dobra do spania i to już!
-Tak babciu^^ - zawołaliśmy chórem.

__
No więc wyszło coś takiego... jak dla mnie nie jest takie złe.
Od razu poinformuje, ze to nie będzie długie opowiadanie, może z 5 rozdziałów zobaczymy jak mnie najdzie wena^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz